W Nowy Rok bez balastu :)



Witaj w Nowym Roku 2016.

To zawsze taki przełomowy czas. Czas postanowień, nowej energii, refleksji i podsumowań minionych 365 dni. Kiedyś każdy taki nowy rok witałam z nowiutkim, pachnącym tuszem drukarskim kalendarzem w dłoni, w którym przez pierwsze wieczory stycznia wypisywałam listy postanowień, planów, zobowiązań...niczym Bigitte Jones :D no i efekty u mnie były podobne jak i u niej...ale pewnie też to znasz...prawda?
Na szczęście człowiek z wiekiem nabiera dystansu i mądrości. To lubię w tym całym "starzeniu się" ;)
Dlatego na ten nowy rok postanowiłam naprawdę nic nie postanawiać i poddać się temu, co nadejdzie. Otworzyć szeroko oczy i być gotową na nowe. Żadna lista nie zasłoni mi oczu, nie ograniczy pola widzenia, nie uwięzi w klatce. Po co samemu nakładać na siebie jakieś zobowiązania, których niewypełnienie prowadzi tylko do frustracji i niezadowolenia. Będę robić coś, bo CHCĘ, a nie bo MUSZĘ. Jeśli się nie uda, to trudno, jeśli się uda, to WSPANIALE. I tego się będę trzymać. 

Czemu o tym piszę i skąd takie refleksje.
Z życia oczywiście...Chciałabym więcej z życia wyciskać. Wyciskać przede wszystkim więcej czasu dla siebie, Minia - męża, rodziny, przyjaciół, dla projektów artystycznych, bloga, pracy...ale nie mogę, bo jestem na takim etapie, gdy dziewczynki pochłaniają większą część mojej uwagi i sił. Ale z perspektywy pierwszego dziecka wiem, że to tylko taki moment w moim życiu i  nawet się nie obejrzę, a Róża wyrośnie mi z tego niemowlęcego okresu bardzo szybko. I wtedy pomyślę: kiedy to się stało, przecież to za szybko...
Moja mama kiedyś powiedziała mi: "pamiętaj, dzieci są małe tylko chwilę, pracować będziesz całe życie". Już teraz widzę, że to naprawdę chwila. Kalina dopiero co była malutkim puchatym bobasem, a teraz to wygadana 3,5-latka z własnym, bardzo stanowczo komunikowanym zdaniem.

Piszę to trochę dla Ciebie, Czytelniczko/Czytelniku, żeby usprawiedliwić moją małą aktywność blogową.
Piszę to bardzo dla siebie, takie samorozgrzeszenie, bo mam tendencje do porównywania się z innymi i stawiania się na przegranej pozycji.
Jeszcze przyjdzie dla mnie czas na szersze rozwinięcie skrzydeł. Kiedy? Później :)
I tutaj polecam wspaniały tekst mojej ulubionej blogerki - Koralowej Mamy, którą czytam od trzech lat.

Jeśli nie teraz, to kiedy?… Później!

Serdecznie polecam blog Koralowa Mama
Bardzo lubię styl pisania Aleksandry - ciepły, wyważony i pełen spokoju. 

Jeśli Ciebie, tak jak mnie, co jakiś czas dręczy to skrępowanie, jakim jest macierzyństwo na początku jego ścieżki, weź głęboki wdech i zamiast myśleć o tym wszystkim, czego nie możesz teraz zrobić, popatrz na swojego malucha i zapamiętaj ten moment - rozsmakuj się tą chwilą, bo ona już nie wróci - oczywiście nie musisz tego robić za każdym razem kiedy patrzysz na swoje dziecko ;) chodzi mi o to żeby być bardziej TU I TERAZ świadomie i sama nieustannie się tego uczę. Staram się kolekcjonować w pamięci takie chwile, bo wiem już, że uciekają bardzo szybko...

Wspaniałego Nowego Roku! :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

DIY - kosmate pająki

Papierowe jesienne liście

DIY - świąteczne ozdoby z masy solnej